Żniwa w Zielonkach w obiektywnie Pana Andrzeja Chlebowskiego
Sezon żniw, to okres wytężonej pracy dla każdego rolnika, ale też radość z powodu pomyślnych zbiorów. Na podsumowania dotyczące urodzaju czy też słabszych zbiorów, na pewno przyjdzie moment w każdym gospodarstwie w Zielonkach. Póki co gospodarze „zakasają rękawy” i intensywnie pracują.
Dzisiaj przy żniwach widzimy kombajny i gospodarza, co z całą pewnością jest sporym ułatwieniem. Natomiast w dawnych czasach do pracy w polu szły całe rodziny, a czas żniw był niemal, jak rytuał. Gdy nadchodził czas żniw wszyscy, poza najstarszymi domownikami, którzy zostawali w domu, wyruszaliśmy rano do pracy w polu – wspomina Pan Jan ( 70-letni mieszkaniec Zielonek ). Po skoszeniu zboże musiało się wysuszyć, a po dwóch dniach układało się je w mendle. Później, gdy były już całkiem suche zwoziliśmy je wozem do stodoły. Z całego ścierniska trzeba było zebrać wszystkie kłosy, bo inaczej uważano, to za świętokradztwo – dodaje. Pomimo ogromnego wysiłku Pan Jan z uśmiechem wspomina te czasy, kiedy jako dziecko pomagał rodzicom.
Tak było kiedyś, a wszyscy wiemy, w jaki sposób wygląda zbieranie dojrzałego zboża współcześnie. Przyjrzyjmy się zatem fotografiom zrobionym przez Pana Andrzeja Chlebowskiego, który w swoim obiektywie uchwycił żniwa w Zielonkach przy ul.Galicyjskiej.